Ten niemiecki misjonarz rodem z Kwerfurtu ruszył w 1009 r. śladami swojego wielkiego poprzednika św. Wojciecha (zm. 997) do Prus. Podobnie, jak on, znalazł tutaj męczeńską śmierć, a jej miejsce lokalizuje się m.in. w okolicach Giżycka, nad jeziorem Niegocin. Zresztą jest to obecnie jedno z najbardziej popularnych lokalizacji śmierci tego misjonarza (znalazło ono utrwalenie w ostatniej monografii Warmii i Mazur autorstwa Stanisława Achremczyka, Olsztyn 1997).
Tymczasem rzecz zaskakująca do początku XX w. nie ma nigdzie, ani w źródłach, ani literaturze takiej wzmianki. Wtedy dopiero kilka prac Brunonowi poświęcił historyk niemiecki Heinrich Gisbert Voigt, profesor z Halle. W pierwszej z nich przedstawił bardzo ostrożnie na podstawie źródeł losy Brunona, nie wypowiedział się nawet dokładniej co do miejsca śmierci misjonarza, ograniczając się do przekazania informacji źródłowych (Brun von Querfurt, Mönch, Eremit, Erzbischof der Heiden und Märtyrer, Stuttgart 1907).
Zgoła odmiennie, mało krytycznie, przedstawił ostatnie wydarzenia z życia świętego w następnych pracach (Brun von Querfurt und die Bedeutung seines Missionswerkes, 1908; Brun von Querfurt und seine Zeit, Halle 1909; Brun von Querfurt als Missionar des römischen Ostens, Prag 1909). Według nich Brunon z Kwerfurtu wyruszył w roku 1008 z Łomży na północ, drogą z Kolna w kierunku na Pisz i Giżycko. Przy tym autor przyjął błędną identyfikację etniczną poszczególnych plemion, bowiem według niego – Prusy to Galindia, Litwa to Nadrowia, zaś Ruś to Sudowia (ponieważ w 983 r. została przez Ruś podporządkowana). Zetknięcie tych trzech krajów wypadło właśnie koło Giżycka. Bruno nawrócił na początku naczelnego króla pogan, a następnie ochrzcił go wraz z jego ludem w rozległym jeziorze. Nastąpić to miało nad Niegocinem bowiem i później, miał tutaj swą siedzibę główny król Galindii (Ysegups). Z kolei jezioro Roś koło Pisza jest pierwszym większym jeziorem, na jakie napotyka się przy drodze z Łomży i Kolna w kierunku północnym, zaś pobliska osada Zawady (Sawadden) przypominała imię Zebeden, sprawcy męczeństwa misjonarza. Tak więc według Voigta to właśnie bliższa lub dalsza okolica Pisza i Giżycka w pierwszej linii pretendowała do tego, by uważać ją za obszar działalności i śmierci Brunona w Prusach.
Na poparcie swojej tezy autor przytoczył inne dowody. Otóż w dziesiątym wieku było w zwyczaju nadawanie katechumenom podczas chrztu drugiego imienia, tak więc Ysegups to może zniekształcone słowo Jesugywas, co po litewsku, a zapewne i w języku dawnych Prusów znaczyło ‘Jezus jest żywy’, ‘Jezus żyje’ i nie wyrażało nic innego, jak wynik ogniowej próby Brunona przed jego gospodarzem w Prusach. Zwrócił również uwagę na to, że właśnie na południowym brzegu jeziora Niegocin znajdują się liczne nazwy miejscowe z końcówką -zewen (miejsce zgromadzeń, spotkań celem złożenia ofiary, ale też możliwość pokrewieństwa z imieniem Zebeden): Bogatzewen, Rydzewen i Kleszewen. Następnie wyprowadził nazwę pobliskiej wsi Grajwo od krive (nazwy najwyższego kapłana u dawnych Prusów) i uznał Giżycko za znaczny ośrodek pogaństwa. Wszystkie przesłanki Voigta brzmią dzisiaj bardzo naiwnie. Trudno bowiem w okolicach Giżycka szukać pogranicza Rusi i Litwy, wiadomo, że Nadrowia to plemię pruskie, zaś Jaćwież nie została wcale podporządkowana Rusi, jedynie najechana zbrojnie. Nie ma też żadnego uzasadnienia źródłowego łączenie Ysegupsa z misją św. Brunona. Także etymologia jego imienia brzmi nieprzekonująco. Wreszcie nazwy z końcówkami –zewen, to wszystko polskie nazwy z czasów szesnastowiecznej kolonizacji mazowieckiej (sufiksy –ewo, poddane germanizacji). Również Zawady to polska nazwa powstała w późniejszych czasach.
Wkrótce potem ukazała się monografia parafii giżyckiej, autorstwa miejscowego pastora E. Trinckera (Chronik der Gemeinde Lötzen, Lötzen 1912), w której wszystkie powyższe tezy zostały powtórzone (wcześniej Trincker opublikował popularny artykuł o św. Brunonie z tezami Voigta w poczytnym na Mazurach „Evangelisches Gemeindeblatt”, nr 41, z 10 października 1908 r.), a nawet już w tonie wyjątkowo mało wiarygodnym pogłębione o kolejne hipotezy mające świadczyć, że misja zakończyła się tragicznie właśnie nad Niegocinem. Przyjmując, że Bruno z Kwerfurtu działał wraz ze swymi osiemnastoma towarzyszami właśnie nad jeziorem Niegocin i tu także znalazł męczeńską śmierć, wysnuł dalsze przypuszczenie, że oba jeziora położone nie opodal Niegocina: Popówka Wielka i Mała, swą nazwę otrzymały od tego właśnie faktu. „Popówka” bowiem jest polskim tłumaczeniem niemieckiego „Pfaffensee”. W ten sposób została zakorzeniona opinia o śmierci świętego w okolicach Giżycka, pogłębiona wystawieniem przez gminę ewangelicką krzyża ku czci misjonarza w 1910 r. na wzgórzu przy brzegu Niegocina, a rok wcześniej poświęceniem nowej katolickiej kaplicy również ku jego czci.
Co tymczasem zawierają źródła? Podstawę tworzą źródła najstarsze XI-wieczne, prawie współczesne omawianym wydarzeniom, są to źródła pochodzące z trzech niezależnych wersji. Pierwsza z nich pochodzi od uczestnika wydarzeń kapelana Wiperta, niestety nie zachowała się w oryginale a jedynie z późniejszych kopii (z końca XI w.), stąd jej wartość trochę maleje. Tym niemniej na ogół przyjmuje się jej wiarygodność, tym bardziej, że zgadza się w ogółach z inną relacją (Piotra Damianiego), a o zależności między obu źródłami nie może być mowy.
Wipert na miejsce męczeństwa Brunona wskazał Prusy („provincia, que nuncupatur Pruscia”). Druga wersja pochodzi z Saksonii i przechowała się w trzech źródłach: w kronice Thietmara, rocznikach kwedlinburskich oraz „Gesta Archiepiscoporum Magdeburgiensum”. Prawdopodobnie podstawą relacji mógł być zaginiony „Liber gestorum Brunonis”, na które powołuje się „Gesta ...”. Najwcześniejsza z tych zapisek pochodzi z roczników, opracowywanych wtenczas na bieżąco, Thietmar pisał około 1014 a na pewno przed 1019 r., najpóźniejsze były zapiski w „Gesta ...”, bo powstały w XII w. Thietmar wskazał na pogranicze Prus i Rusi, zaś rocznik kwedlinburski i „Gesta ...” pogranicze Rusi i Litwy. Związane z tymi przekazami były wzmianki o męczeństwie Brunona u Annalisty Saxo i Annales Magdeburgenses, tego samego autorstwa co „Gesta ...”, tylko nieco starsze. Wskazywały ona na pogranicze Prus, Litwy i Rusi. Wreszcie trzecia wersja powstała później bo około 1040 r. we Włoszech, jej autorem był Piotr Damiani, ten wymienił Ruś („regem Russorum”), ale z analizy tekstu wynika, że zmyliła go podobna nazwa i niewątpliwie chodziło mu o Prusy. Pisząc bowiem o poganach znających św. Wojciecha, daje świadectwo, że chodziło mu o kraj, gdzie zginął poprzednik Brunona. Relacja ta została zamieszczona w „Żywocie Romualda” i jak przypuszczają badacze Piotr oparł się zapewne na jakiejś relacji ustnej (z Saksonii?) lub na jakimś zarysie relacji pisanej, gdyż w jego dziele odnajdujemy ubolewania nad brakiem osobnej pracy poświęconej Brunonowi. W sumie przekaz Damiana zawiera zasłyszane (ex auditu) wieści, jednak bez bliższej orientacji geograficznej.
Ze źródeł późniejszych na uwagę zasługuje wzmianka (początek XV w.), która oparta na wcześniejszych źródłach (może za zaginionym „Liber gestorum Brunonis”) podaje nowy szczegół, mianowicie nazwę rzeki, do której miała być wrzucona głowa Brunona – Alstra oraz imię sprawcy tego czynu – Zebeden. Pozostałe źródła mają już znaczenie wtórne.
Przy określaniu kierunku misji i lokalizacji miejsca męczeństwa nie wolno pominąć pierwszorzędnego źródła jakim jest list samego Brunona do króla Henryka II. List bowiem pisany był w czasie przygotowań do ostatniej misji i kilkakrotnie wymieniony został zamierzony kierunek wyprawy, mianowicie Prusowie. Są to już wszystkie przekazy wiarygodnie określające miejsce śmierci misjonarza.
Nie ulega więc wątpliwości, że według najlepszego źródła, czyli samego Brunona, wyprawa skierowana została na ziemie uznawane za pruskie. Potwierdził to Thietmar stwierdzając, że w dwunastym roku swego zbożnego, pustelniczego żywota udał się do Prus. O Prusach wspominał naoczny świadek wydarzeń, a mianowicie kapelan Wipert. Te źródła jednak nie dają bliższych określeń w jakim konkretnie terytorium Prus działał Brunon. Dowiadujemy się tylko z Wiperta, że władcą (rzekomo królem) w tej części kraju był niejaki Nethimer. Wbrew niektórym propozycjom historyków o słowiańskim pochodzeniu tego imienia, należy podkreślić możliwość, że była to nazwa osobowa bałtyjska, na co wskazują liczne podobne pruskie nazwy osobowe i miejscowe (Nattern, Netta, Natere, Natur, Luthymer, Nawtemer, Nammer, Manemir, Merune, Namir, Merecz). W kraju Nethimera Brunon odniósł sukces i po „próbie ogniowej” dokonał nawrócenia wspomnianego „króla” (raczej naczelnika jakiejś jednostki pruskiej) i jego 300 towarzyszy. Po sukcesie w „królestwie” Nethimera, Brunon wraz z towarzyszami ruszył dalej głosząc ewangelię. Spotkało się to ze sprzeciwem tubylców, jak podał Thietmar i gdy Brunon nadal prowadził akcję misyjną schwytano go, i ukarano wraz z kompanami śmiercią.
Nie będę w tym miejscu przeprowadzał szczegółowej analizy źródłowej, by wykazać miejsce śmierci. Poprzestanę na ostatecznych wnioskach. Nie wszystkie przekazy źródłowe są w tej sprawie jednomyślne. Przekazują nam jedynie dosyć ogólnikowo jego położenie. Thietmar pisał więc o położeniu tego kraju (jednak bez nazwania go, a pozostając przy określeniu „wspomnianego królestwa”, wcześniej jednak wspomniał właśnie Prusy przy okazji wkroczenia Brunona do tego kraju) przy granicy z Rusią; Wipert zawsze w swoim przekazie wspominał tylko Prusy; zaś Piotr Damiani o „Russorum”, przez co, jak to wyjaśniałem, rozumiał jednak Prusy.
Pozostało mi zatem odwołać się do pozostałych źródeł. Rocznik kwedlinburski wskazał ów kraj na pograniczu Litwy i Rusi, to samo przekazały „Gesta archiepiscoporum Magdeburgensium”. Tak więc wskazują one pogranicze Litwy i Rusi. Sprawa ta stanowiła jeden z głównych problemów badawczych i wykształciły się w zasadzie dwie propozycje. Pierwsza, bardziej powszechna, próbuje po prostu zsumować wszystkie przekazy i w ten sposób wypośrodkowuje się punkt śmierci Brunona na pograniczu Prus, Litwy i Rusi. Druga została zaproponowana przez profesora Janusza Bieniaka, który przyjął pogranicze Litwy i Rusi, jako, że wówczas pod pojęciem Prus mogła funkcjonować i Litwa, do tej pory przecież nie znana światu chrześcijańskiemu. Pierwsza propozycja jest niewątpliwie wadliwa, bowiem zakłada, że żadne ze źródeł nie przekazuje prawdy. Druga zaś pozostaje jakby w sprzeczności do źródeł typu kronikarskiego, które nie wskazują raczej na opuszczenie Prus przez misjonarzy.
Pozostaje jednak zagadnienie skąd wzmianka o Litwie, przy tym była to w ogóle pierwsza wzmianka o tym kraju w źródłach pisanych. Rocznik kwedlinburski jest poza tym źródłem zasługującym na duże zaufanie i powstałym niedługo po omawianych wydarzeniach. Pozostaje mi przychylić się do tezy, że dla świata zewnętrznego (chrześcijańskiego) oba kraje Litwa i Prusy mogły być określane wspólnym mianem „Prus”, były to w końcu ludy pokrewne. Rozróżnienie takie czynili jedynie najbliżsi sąsiedzi (Polacy, Rusini), stąd zapewne informację o zgonie Brunona na Litwie uzupełniano, wyrażeniem „czyli w Prusach”. Dlatego też część źródeł (Thietmar) podchwyciła tylko człon ówcześnie dobrze znany czytelnikom (po misji św. Wojciecha), zaś inne przekazały tylko informację o Litwie (Rocznik kwedlinburski — było to źródła typu rocznikarskiego, czyli dla dosyć wąskiego grona). Hipoteza to tym bardziej prawdopodobna, że widoczne jest duże pokrewieństwo pomiędzy Thietmarem a rocznikiem kwedlinburskim oraz „Gesta ...”, wskazującym na to samo źródło informacji. Natomiast wobec pokrewieństwa źródeł można wykluczyć tak znaczną pomyłkę w określeniu miejsca śmierci – po prostu Litwa i Prusy musiały oznaczać w ówczesnej świadomości to samo terytorium.
Wszystko to upoważnia do potwierdzenia tezy, że źródła proweniencji saskiej wskazują miejsce śmierci Brunona na pograniczu litewsko-ruskim. Wzmianka Thietmara, być może dlatego, że odnosiła się do większego grona czytelników zawierała nazwę Prusów, ponieważ była bardziej znaną i w zasadzie adekwatną, w ówczesnym pojęciu i znajomości tej części świata, Litwie.
Jak wobec powyższego interpretować wskazówki Wiperta i Damiana? Przede wszystkim wprost podają oni tylko kraj, do którego Brunon wkroczył wraz z towarzyszami. Nie zajmują się bliżej miejscem śmierci misjonarza. Zważywszy na te okoliczności można stwierdzić, że Wipert i Damiani, choć nie potwierdzają bezpośrednio kierunku litewskiego, to jednak też mu nie przeczą. Na podstawie dotychczasowych rozważań przyjmuję miejsce śmierci Brunona na terytorium Litwy, pograniczu z Rusią, ale zapewne nie daleko od obszaru pruskiego. W sumie niniejsze ustalania pomagają też uściślić siedzibę Nethimera (bezpośrednio ze źródeł wiadomo, że leżała niedaleko granic Polski, bo misjonarze zostali sprowadzeni przed oblicze „księcia” wkrótce po przekroczeniu granic), która musiała znajdować się w Jaćwieży, skoro Brunon zaraz potem przybył na Litwę. Dokładne wskazanie miejsca męczeństwa Brunona na obecnym etapie badań jest jednak niemożliwe.
autor: dr Grzegorz Białuński
O serwisie | | | Rejestracja | | | Logowanie | | | Aktualności | | | Nasze miasto | | | Kontakt z nami | | | Deklaracja dostępności |